Musze się przyznać że czasem oglądam, czasami coś mnie zainteresuje zwłaszcza na Hyperze. Własnie teraz skończyłem oglądać "Eureka 7" i muszę powiedzieć że po takim zakończeniu już drugi dzień jestem w dziwnym transie i nie mogę o tym zapomnieć... ciągle mnie korci co się dokładnie z bohaterami stało, a rzadko się zdarza by anime mnie tak wciągnęło. Oglądanie tego zaczęło się przypadkowo... ah.. nic na TVN... może na hyperze... i cóż to? Ale kolorowa bajka anime... nawet wybuchy różowe... głupiutka historyjka z początku ale nagle z każdym kolejnym nudnym wieczorem jak zacząłem spoglądać na kolejne epizody, zaczęło mnie intrygować. Co się dalej stanie z bohaterką ze się tak zmienia itp itp. Nagle zonk.. na 42 odcinku z 50 problem z kablówka xD. Dzień chodziłem zniesmaczony bo zawsze jak już cos oglądam to do końca i ostatnie odcinki w 3 godzinki na necie obejrzałem. Gdybym tego nie zrobił to bym pewnie chodził w większym transie ale tak to pierwszy raz od tak dawna Anime na mnie tak mocno wpłynęło... czasem łezka się zakręciła w oku ze względu na miłosną opowiastkę, a ja do miłości podchodzę sceptycznie... mimo to coś mnie ruszyło
. No i pewnie łezka się kręciła od DENNYCH dialogów czasami, bo jak dla mnie Japońce zawsze mieli strasznie napaćkane sentymentalizmem dialogi, czasami nie wiadomo co oni plecą za bzdury ale i tak... jest to jedno z tych anime które przypadkowo wywarło na mnie wielkie wrażenie przynajmniej od drugiej połowy epizodów. Napisałem co mi leżało na wątrobie bo naprawdę czasami za bardzo się wczuwam niektóre rzeczy i mnie ciężko z tego wyrwać. Podobny stan miałem chyba też z jakimś anime z Hypera ale nie mogę se przypomnieć jakie.
Tak czy siak. Bajeczka kolorowa dla dzieci i poniekąd dorosłych, wciągnęła mnie historyjka i to co spotykało bohaterów ale i tak za bardzo CUKIERKOWE w wyglądzie i jeszcze te dialogi... na pewno nie przekonam się do anime jako fana ale czasami lubię coś takiego obejrzeć.
Pierwszy raz oglądałem jakiś wyciskacz łez i mi się poniekąd spodobał ale oglądać go raz jeszcze od początku odpada... ale pewnie się styknię jeszcze na hyperze parę razy to pewne.
Teraz rozumiem czemu Abe tak lubi anime ale szczerze mówiąc tylko kawałek z nich jest warte uwagi bo reszta mnie po prostu śmieszy, ile to już było mechów, potworów. Tutaj jest wyjątek i daje mały pokłon. Eureka 7 dała mi coś co dawno nie odczuwałem po obejrzeniu jakiegokolwiek serialu.