Majowy numer
CD-Action przywitał nas troszkę spóźnioną recenzją wyżej wymienionej gry. Jak to od czasów recenzji
Overdose, należy i wspomnieć o recenzji
Painkiller: Redemption w owym czasopiśmie, które kupuję miesiąc w miesiąc.
W majowym numerze 190 (na 2011 rok rzecz jasna)
Painkiller: Redemption otrzymał niezbyt dobrą ocenę
3+/10, nie jest to jednak aż tak zła ocena jak mieliśmy do czynienia z poprzednikiem, który wylądował w najgorszej stronie zwanej Kaszanka Zone.
Painkiller: Redemption udało się względem poprzednika wybić w górę jako projekt stworzony przez fanów/amatorów. Nie wiem czy jest się czym cieszyć bo po sieci krążą o wiele lepsze oceny naszej gry, ale też i zdarzają się gorsze od tej przedstawianej w tym newsie.
Główne plusy wymienione przez recenzenta to rzecz jasna muzyka, totalna sieka i cena. Gorzej już z grywalnością na dłuższą metę, ściskiem i raczej bez polotu mapami. Najwyraźniej i recenzent nie odpalał w życiu pierwszej odsłony gry w trybie sieciowym bo to są przerobione mapy właśnie z tego trybu. Nie mniej oceną jesteśmy na równi z najnowszymi Pogromcami Duchów czy Bitwy o Los Angeles a na pewno najgorzej wypadł... Dexter. Cóż się dziwić? W końcu twórcy przerzucili żywcem grę z Iphona na PC...
Pomijając już samą oceną z owego czasopisma, pragnę wspomnieć że gra na sieci ma średnią ocenę
6/10 (może i więcej ale lepiej zaniżać niż zawyżać). Rozbieżność ocen jest tutaj dość spora. Na jednych serwisach wyskakują
8/10 czy
7.5/10 a na innych już trafiają się
3/10 czy nieco wyższe
4.5/10. Niewątpliwie po po miesiącu gra produkcji fanów jest lepiej przyjmowana niż poprzednik, niestety jej przekaz nie dociera do każdego gracza, stąd taka duża różnica ocen. Jak już to wspominaliśmy nie raz i w najnowszej recenzji
CD-Action to uwzględniono, gra jest przeznaczona dla prawdziwych wyjadaczy tej serii. Casualowi gracze mogą nie przełknąć tego stylu gry.
Jak zwykle przy tego typu newsach, odsyłam do najnowszego numeru
CD-Action.